Serowe chlebki przypominają wyglądem trochę nasze naleśniki. Ich smak jednak jest zupełnie inny. I zapada w pamięć. Na tyle głęboko, że chce się do nich wrócić. Moja potrzeba powrotu do chaczapuri zaowocowała opracowaniem wersji domowej. O dziwo efekt niewiele ustępuje smakiem i wyglądem tym z ul. Puławskiej, z małego baru prowadzonego przez dwie Gruzinki.
Znalezienie przepisu wydawało się proste. W sieci jest kilkanaście serwisów poświęconych kuchni. Jednak każdy przepis jaki znalazłam różnił się znacząco od pozostałych. Postanowiłam więc postawić na prostotę i wypróbowałam ten przepis na ciasto, a nadzienie metodą prób i błędów opracowałam sama.
Składniki (na 2 duże placki):
Ciasto:
- szklanka maślanki
- całe jajko
- ok. 2 szklanek mąki (aby powstało sprężyste ciasto do cienkiego rozwałkowania, jak na pierogi)
Farsz:
- 15 dag twarogu typu krajanka
- pół kulki mozarelli
- 1/3 opakowania sera typu bałkańskiego z Lidla (lub innej fety greckiej, byle nie tej naszej słonej i mażącej się)
- całe jajko
- łyżka masła
- sól i pieprz
Narzędzia:
- 2 miski
- wałek do ciasta (lub butelka np. po winie)
- duża patelnia (ok. 30 cm średnicy) przesmarowana masłem
Najpierw przygotowujemy farsz. W misce rozgniatamy widelcem wszystkie sery, dodajemy masło i jajko, mieszamy na jednolitą masę. Doprawiamy solą i pieprzem. Dzielimy na 2 części, przykrywamy i odstawiamy (nie do lodówki).
Wszystkie składniki ciasta mieszamy, dosypując stopniowo mąkę musimy uzyskać jednolitą kulkę, która nie klei się do rąk, a ciasto po rozciągnięciu jest sprężyste. Najlepiej zacząć w misce, a później wygnieść ciasto na blacie (podsypując mąką). Zagniecione ciasto dzielimy na 4 równe części. Rozwałkowujemy 2 z nich na cienkie placki o średnicy nieco większej niż patelnia jaką dysponujemy. Pamiętajcie o podsypywaniu placków mąką, aby się nie przykleiły do blatu.
Rozgrzewamy patelnię i przesmarowujemy ją lekko masłem, tak aby była natłuszczona ale sucha. Na jednym z placków rozsmarowujemy połowę farszu, zostawiając ok. 1,5 cm brzegu. Nakładamy drugi placek, zlepiamy i zawijamy brzegi. Przewałkowujemy, aby rozprowadzić farsz. Delikatnie przenosimy na patelnię, przykrywami i pieczemy póki ciasto od spodu się nie zrumieni (ok. 5 min.). Przewracamy i dopiekamy z drugiej strony, już bez przykrycia. Bąble powietrza są naturalnym zjawiskiem. Po zdjęciu z patelni jeszcze ciepłe kroimy na 6 części.
My najczęściej zjadamy najpierw ten pierwszy placek, a dopiero później robię drugi. Ale można przygotować drugi od razu, a pierwszy przechować w nagrzanym piekarniku.
Do chaczapuri świetnie pasują wszystkie sosy na bazie jogurtu bałkańskiego, najbardziej delikatne tzatziki.
Efekt końcowy jest taki:

SMACZNEGO!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz