piątek, 3 września 2010

Niezapomniane smaki z dzieciństwa

Zacznę od dość stanowczego stwierdzenia. Baraninę albo się kocha, albo nienawidzi! Ja należę zdecydowanie do tych kochających mięso z owieczek zarówno dużych jak i małych. Wpływ na tę miłość z pewnością ma pewne wspomnienie z dzieciństwa.

Do dwunastego roku życia mieszkałam na wsi. W domu z ogromnym podwórkiem, sadem, ogródkiem warzywnym (trochę dziwnie to brzmi w odniesieniu do obszaru całego tunelu ogrodniczego), poletkiem truskawek, ziemniaków, itd., itp. Do tej pory jest to dla mnie najcudowniejsze miejsce na ziemi i dążę do tego, aby w podobnym środowisku mogły wychowywać się moje dzieci. I właśnie z tamtego okresu mojego życia pochodzi większość umiłowań kulinarnych.

Wracając do baraniny. Miałam co najwyżej 6 lat, kiedy to mój tato, pewnego dnia, przywiózł do domu pół barana. Było to dla mnie dość duże wydarzenie. Niektórym może się wydać mało ekscytujące, zaznaczę więc, że:
a) był to rok maksymalnie 1988 i wciąż obowiązywały kartki na mięso;
b) byłam małą dziewczynką i na co dzień nie widywałam martwych zwierząt w całości (w tym przypadku w połowie).

Nie pamiętam ile trwało i jak przebiegało przygotowywanie mięsa. Za to w mojej pamięci do końca życia pozostanie smak baranich szaszłyków, wysmażonych na ognisku, które rozpalane było w specjalnie do tego celu wyznaczonym miejscu, przy domowym tarasie (teraz zapewne takie miejsca zastąpiły ogrodowe kominki). Smakowały najcudowniej, były mięciutkie i soczyste...palce lizać!

Od tamtego czasu jeśli tylko mam taką możliwość. baranie specjały spożywam. Nadszedł też niedawno ten dzień, w którym odważyłam się przygotować to cudowne mięso samodzielnie w domu. Efekt był więcej niż zadowalający. Pozwolę podzielić się przepisem, a raczej sposobem na przygotowanie cudownego dania, jakim jest BARANIA KULKA DUSZONA Z KURKAMI.

Składniki (dla dwójki głodomorów):
- około kilograma kulki baraniej z kością
- 30-50 dag świeżych kurek (tych z lasu :)
- mniej więcej 2 łyżki gęstej, kwaśnej śmietany
- trochę tłuszczu do smażenia (masło, smalec, oliwa - co kto woli)
- 2 duże cebule
- przyprawy: sól, pieprz, 2 liście laurowe, kilkanaście ziarenek kolendry, 3-4 kulki ziela angielskiego

Czas przygotowania: 2-3 dni

Przydatne sprzęty kuchenne: patelnia, głęboki garnek, blender

Przygotowanie:

1. Mięso umyć, jeśli jest wyciąć żółty tłuszcz (im starszy baran tym więcej i bardziej żółty), natrzeć solą i oprószyć świeżo zmielonym pieprzem. Po włożeniu do miski nakryć folią spożywczą i przetrzymać w lodówce przynajmniej 24h.
2. Po dobie mięsko obsmażyć z każdej strony na rozgrzanym tłuszczu (żeby się ścięło z zewnątrz). Na tłuszczu z obsmażania zeszklić pokrojoną w piórka cebulkę.
3. Wrzucić mięso, cebulę z tłuszczem i przyprawy do garnka, zalać wrzątkiem i dusić na małym ogniu, pod przykryciem, do miękkości. U mnie trwało to kilka godzin. Jeśli odparuje za dużo płynu podlewać gorącą wodą.
4. Jak już będzie miękkie zostawić do przestudzenia. Ja odstawiłam wystudzone na noc do lodówki żeby się przegryzło. Z mięsa usunąć kość i podzielić na porcje.
5. Z płynu w którym dusiło się mięso wyjąć liście laurowe i ziele angielskie. Resztę zmiksować. Dołożyć kawałki mięsa i umyte kurki. Doprowadzić do wrzenia, dusić na małym ogniu jeszcze ok. 15-20 min. (do miękkości grzybów).
6. Sos zagęścić śmietaną, jeśli będzie rzadki można użyć nieco mąki. Doprawić do smaku solą i pieprzem (kurki lubią pieprz). I to wszystko

My zjedliśmy z ziemniakami purée doprawionymi gałką muszkatołową.

Powodzenia i smacznego życzę

2 komentarze:

  1. ....nieposądził bym Cię o takie zamiłowania

    OdpowiedzUsuń
  2. hym...ale ze gotuję, kocham baraninę czy że dzielę się przepisami na blogu ??

    OdpowiedzUsuń